środa, 30 lipca 2014

71. Yrsa Sigurdardottir "Lód w żyłach"

Grenlandia, śnieżna zamieć. Oddny Hildur geolog, zajmująca się dokumentami dotyczącymi przygotowania pól eksploatacyjnych dla jednej z dużych firm chcących na tych terenach wydobywać molibden, postanowiła posiedzieć do późna w nocy przed komputerem i nadgonić zaległości. Podczas pracy dręczyło ją uczucie, że ktoś jej się przygląda. Za oknem nie było jednak żadnego człowieka, ale na śniegu siedział pies pociągowy. Niestraszna była mu zamieć i ciemność. Siedział i wlepiał swe ogromne oczy w okno, w którym ukazała się twarz Oddny. Dziewczyna wystraszyła się i z drżącym sercem postanowiła udać się na spoczynek do baraków mieszkalnych. Ubrała się i „ ruszyła w zamieć i ciemność. W ostatnią drogę życia”

Thora Gudmundsdottir ( uff te skandynawskie nazwiska) jest prawniczką z dość dużym bagażem życiowym. Dostaje propozycję zajęcia się sprawą dotyczącą ubezpieczenia podwykonawcy. Bank odpowiada za zobowiązania firmy podwykonawczej Bergtaekni, która nie chce dotrzymać umowy podpisanej z brytyjską firmą górniczą Arctic Minig. Brytyjczycy chcą uzyskać odszkodowanie za niedotrzymanie umowy, a w związku z tym Bank może stracić fortunę.
Thora musi udać się na Grenlandię i zbadać całą tę zawiłą sytuację. Chce jechać, bo pragnie odmienić swe monotonne życie, przyczynić się do rozgłosu i wzmocnienia pozycji firmy, w której pracuje, a także z ciekawości. Nurtują ją tajemnicze zaginięcia ludzi, bo los Oddny po kilku miesiącach podzieliło jeszcze dwóch wiertniczych. Co się z nim stało i dlaczego reszta ekipy wyjechała nagle z Grenlandii i nie chce więcej wracać do tego zimnego, przerażającego miejsca?

Lód w żyłach” jest książką tajemniczą nie tylko ze względu na wątek kryminalny z odrobiną thrillera. Samo miejsce, w którym toczy się akcja przyprawia o dreszcz emocji. Wichury, burze śnieżne trwające po kilka dni, z taką intensywnością, że nie widać nic w odległości kilku metrów. Dodatkowo zagadkowi mieszkańcy tego lądu, niedostępni, wierzący w legendy, trzymający się twardo swoich tradycji i przekonań. Z wielką rezerwą podchodzący do przybyszów z innych zakątków świata. Jednak nie tylko te elementy stanowiły problem dla ekipy badaczy i wiertniczych. Kłopotliwe było przebywanie doba po dobie kilku osób, jedynie w swoim towarzystwie. Izolacja od rodziny i dóbr współczesnego świata nie ma dobrego wpływu na ludzi.

Niewielka społeczność nie jest normalna. Brakuje starców, dzieci i większej liczby kobiet”

Wtedy zaczynają się mnożyć konflikty międzyludzkie, a najlepiej jest znaleźć kozła ofiarnego i na nim wyżywać się, i znajdować w ten sposób ukojenie swego osamotnienia, odskocznię od tęsknoty za życiem w „normalnym świecie”.

Początkowo książkę czyta się ciężko. Zawiłość sytuacji, a także ciężkie w wymowie nazwiska i imiona bohaterów nie dodają uroku tej powieści. Jednak z czasem , im bardziej zagłębiamy się w treść, tym bardziej sprawy się komplikują, atmosfera robi się coraz bardziej tajemnicza, a zagadka goni kolejna zagadkę. Właściwie ciężko się domyśleć ostatecznego rozwiązania wszystkich tajemnic. Ogólnie pozytywnie oceniam moje pierwsze spotkanie z twórczością Yrsy Sigurdsrdottir i z czasem sięgnę po jej kolejne dzieło.







Książkę przeczytałam w wersji E-book
Wersja papierowa:
Ilość stron: 386
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2010

                                                               Moja ocena: 6/10


           Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:

Rekord 2014” ,”Z półki 2014”, Historia z trupem”, W 200 książek dookoła
świata”, „Z literą w tle”, „W prezencie”, „Europa da się lubić”, „Klucznik”,
Pod hasłem”, „Książkowe podróże”, "Czytamy kryminały"



50 komentarzy:

  1. Przymierzam się do kryminałów autorki, mam nadzieję, że przypadną mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fabuła mnie intryguje, bo sama jestem ciekawa, dlaczego ci ludzie znikają i co ma z tym wspólnego ten pies. Ale widzę, że nie wywarła na Tobie takiego mocnego wrażenia. No i te nazwiska... Potrafią człowieka zirytować.

    OdpowiedzUsuń
  3. Akurat czytałam tylko jedno dzieło autorki "Statek śmierci". Bardzo mi się podobała. Nie wiem jak w tej książce, ale w Statku na początku strony były wymienione wszystkie osoby i kim ona/on jest. I to naprawdę ułatwiło mi czytanie. Jednak chętnie przekonam się jakie są inne książki tej autorki. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w domu "Statek śmierci" tej autorki. I jakoś nie mogę się zmobilizować do jego przeczytania ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hm, jakoś mnie nie zaintrygowała ta fabuła. Zastanawiam się po co Oddna wychodziła z domu? Ja bym wszystko pozamykała, wyłączyła światła i poszła spać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze nie miałam okazji przeczytać książek tej pani, ale mam od dłuższego czasu taki plan. Nie oceniasz zbyt wysoko, ale jak zakończenie jest zaskakujące i jest tajemniczy klimat - czyli wszytko to co lubię najbardziej więc będę pamiętać o tym tytule. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Coś tej autorki czytałam, ale chyba wielkiego szału nie było, skoro nawet tytuł mi się nie ostał w pamięci;) Ale może kiedyś dam jej jeszcze szansę, ale to kiedyś nie wiem kiedy nastąpi;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię takie dreszczyki w książce.:) Co prawda nie przepadam za książkami , które od początku nie wciągają ale czasami trzeba przebrnąć przez pierwsze rozdziały i potem trudno się oderwać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tydzień temu również i ja odbyłam pierwsze spotkanie z tą autorką za sprawą "Weź moją duszę". Przeczytałam i nie wiedziałam, jak ocenić. Kryminał nie najgorszy, ale jakby nieco za długi. Postaci drugoplanowych było za wiele, myliły mi się. Podobały mi się wątki opisujące osobiste życie bohaterki, która nie mając jeszcze 40 lat zostaje babcią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam takie same odczucia jak Ty, dlatego wahałam się z oceną między 6 a 7 punktów. Rzeczywiście kryminał dobry, ale czasami męczyłam się podczas czytania.

      Usuń
  10. Yrsa to jedna z moich ulubionych pisarek, polecam całą serię o prawniczce Thorze, pierwszy tom to "Trzeci znak". "Lód w żyłach" również bardzo miło wspominam ze względu na to napięcie między bohaterami, elementy sugerujące obecność nadprzyrodzonych istot oraz zawiłą intrygę. Cieszę się, że też jesteś zadowolona z tej lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wydaje mi się, że ta książka została napisana nietuzinkowym stylem. Lubię takie wyzwania.

    OdpowiedzUsuń
  12. Faktycznie te islandzkie nazwiska są straszne:) Czytałam jedną książkę autorki i mam ochotę na więcej, więc i po tę pewnie kiedyś sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Raczej sobie odpuszczę tę książkę, chyba mnie nie ciągnie do niej :)

    OdpowiedzUsuń
  14. W skandynawskich książkach najbardziej drażnią mnie ( także wspominanie przez Ciebie) ciężkie w wymowie nazwiska i imiona bohaterów. Aż mi się język plączę a umysł zwija w supełek :)
    Co do powyższej pozycji, mam bardzo mieszane uczucia, gdyż ostatnimi czasy mocno się zawiodłam na pewnym kryminale tej autorki, mianowicie ''Statek śmierci'', który niestety (poza zakończeniem) nużył mnie ogromnie, dlatego na chwilę obecną chyba jednak spasuje, bo obawiam się powtórki.

    OdpowiedzUsuń
  15. Haha, dokładnie - te skandynawskie nazwiska... Nawet w myślach nie jestem w stanie ich wymówić, przebiegam tylko po nich wzrokiem :D Miejsce akcji rzeczywiście ciekawe i to chyba ono zainteresowało mnie w tej książce najbardziej ;))

    OdpowiedzUsuń
  16. zapraszam na konkurs :) http://xcookandlookx.blogspot.com/2014/08/stuletnia-gospoda-katarzyna-majgier.html

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja właśnie czekam na książkę z wymiany - Weź moją duszę autorstw Yrsy, będzie to pierwsza
    książka tej autorki, którą przeczytam :). Już od dawna chciałam przeczytać o losach Thory :)

    OdpowiedzUsuń
  18. A ja lubię skandynawskie nazwiska. Już na ich widok wpadam w odpowiedni nastrój... Są przez to takie... egzotyczne.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  20. Jeśli chcesz wziąć udział w kolejnym wyzwaniu czytelniczym to zapraszam do mnie na bloga. Proszę o zagłosowanie w ankiecie (po prawej stronie). aby wybrać wyzwanie z 5 moich pomysłów. Mój blog jest nowy i nie przeczę, że próbuję przyciągnąć do siebie jak najwięcej osób. Dlatego postanowiłam utworzyć wyzwanie. Mam nadzieję, że mi w tym pomożesz :)

    Mój blog: http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Skandynawskie nazwiska są doprawdy przerażające :) A książkę chętnie przeczytam, przypomina mi ona jedną, której tytułu nawet nie pamiętam, ale mam miłe wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
  22. A u mnie pisarka wciąż w planach czytelniczych:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Lubię takie klimaty, więc na pewno przeczytam :-D

    OdpowiedzUsuń
  24. Obawiam się, że to jednak pozycja dla mnie za ciężka...

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja czytałem "Statek śmierci" tej samej autorki, muszę powiedzieć, że książka super, teraz zabieram się za tą.

    OdpowiedzUsuń
  26. Właśnie skończyłam inną książkę tej autorki, "Niechcianych", i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Zwykle staram się nie obiecywać sobie po kryminałach zbyt wiele, a tutaj naprawdę wszystko jest na dobrym poziomie. :) Myślałam, że mnie również będą przeszkadzały skandynawskie imiona, ale o dziwo poradziłam sobie z nimi dość szybko, poza tym akcja bez reszty mnie wciągnęła. Na pewni sięgnę również po inne książki autorki.

    OdpowiedzUsuń
  27. widzę, że ocena niezbyt wysoka, szkoda, bo w sumie nastawiłam się na tę książkę, że będzie całkiem niezła. po przeczytaniu na pewno dam znać jaka jest moja opinia, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  28. dzięki za recenzje :) ale i tak przeczytam, nie będę się sugerować

    OdpowiedzUsuń
  29. Czytałam "Niechcianych" tej autorki i bardzo mi się podobało polecam:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Nie czytałam żadnej książki tej autorki, ale muszę to zmienić :)

    http://indywidualnaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  31. chciałabym ją przeczytać! :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Kiedy kolejny wpis? ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  33. Myślę, że książka nie jest moim gatunkiem :)

    Zapraszam mini-book-review.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  34. Skandynawskie powieści mają w sobie to "coś" co mnie intryguje i przyciąga. Mam nadzieję, że z ta będzie podobnie :)
    Pozdrawiam
    http://spisanezpamieci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  35. Zachęciłam się do przeczytania tej książki :D

    OdpowiedzUsuń
  36. A ja bardzo lubię tego typu książki i na pewno po nią sięgnę. Nazwisko autorki chyba obiło mi się o uszy, jak rozmawiałam z kolegą ze szkoły jazdy Albar, w której pracuję. Czasem dyskutujemy o książkach w przerwach i właśnie podczas takiej rozmowy wydaje mi się, że usłyszałam coś podobnego do słowa „Yrsa”. Bo nazwiska raczej bym nie zapamiętała, za trudne jest dla mnie :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  37. Tą książką trafiłaś w moje klimaty :) Ktoś ze znajomych z Silikony Marcolla mi chyba ją polecał, ale nie jestem pewna. To taki typowy kryminał, ale… jednak jest w tych kryminałach coś, co sprawia, że każdy jest inny. Inna historia, inni bohaterowie, no i inne emocje :) Dziękuję za przypomnienie o niej!

    OdpowiedzUsuń
  38. To moja w sumie pierwsza książka tego typu, ale wciągnęła mnie na maxa. Bardzo polecam

    OdpowiedzUsuń
  39. Nie przepadam za kryminałami, ale po przeczytaniu tego artykułu chyba się za nią wezmę

    OdpowiedzUsuń
  40. Jestem pod wrażeniem. Bardzo dobry artykuł.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...