Shelley
Gallus wraz z mężem Maxem odwiedza mieszkających w Hiszpanii
znajomych, Brada i Simona. Kiedy dziewczyna źle się czuje po
zjedzonej wcześniej poelli z krewetkami postanawia zostać w domu, a
jej mąż wraz z Simonem udają się sami na „omletową przechadzkę
po mieście” Ładunek podłożony w pociągu metra rozszarpuje
wagony. Max i Simon giną. Shelley zostają tylko wspomnienia...
Dziewczyna
próbuje zapomnieć o bólu, normalnie funkcjonować. Przypomina
sobie fragmenty z
małżeńskiego, szczęśliwego życia jak na przykład niedzielne
poranki, w które Max zawsze szykował jajka sadzone na śniadanie.
Poranki „ciepłe,
maślane, kuszące pełnotłustą obietnicą”
Bierze
udział w nocnych maratonach Scrabble w sieci. Powoli wraca do
siebie, aż nagle trzy lata po wypadku otrzymuje wiadomość, że jest
spadkobierczynią fortuny. Bagatelka niemałej!! Biurowiec w
Sztokholmie, wysepka na weneckiej lagunie, a to dopiero początek.
Skąd to wszystko, takie bogactwa, skoro jej mąż za życia
prowadził jedynie malutkie biuro podróży i był właścicielem
niewielkiej fermy kurzej, w której spędzał czas w soboty i
niedziele? Jednak to nie był koniec niespodzianek. Większy szok
przeżyła, kiedy pewnego dnia do jej drzwi zapukał chłopak, a ona
otworzywszy drzwi ujrzała Maxa. Okazało się, że to Paolo Rossi,
wnuk Maxa. Na potwierdzenie wręczył Shelley zdjęcie z 1978 roku,
na którym w całej okazałości prezentował się jego dziadek, a
zarazem mąż dziewczyny. Ale jak to możliwe, skoro w dniu wypadku,
trzy lata temu Max miał 30-lat??
Pierwszym
narratorem w książce jest Shelley, która opisuje na bieżąco
wszystkie wydarzenia, a także przedstawia na podstawie wspomnień
historię związku z Maxem, od chwili poznania do jego śmierci.
Drugi narrator występuje w trzeciej osobie. Dzięki niemu poznajemy
historyczne dzieje wielu postaci żyjących między innymi w XIX
wieku w Paryżu, lub w I wieku w Herculanum. Te historyczne wstawki
związane są z podróżami, które dziewczyna odbyła wraz z Maxem.
W związku z tym akcja książki toczy się w wielu miejscach na
świecie. Zwiedzamy pokrótce Madryt, Londyn, Paryż a nawet
Filipiny.
Śledząc
losy bohaterów przeskakujemy co chwilę z miejsca na miejsce, ale
również przenosimy się na okrągło w czasie. Nie powiem, żeby
ten zabieg w moim odczuciu był pozytywny. Męczyła mnie ta
przewrotność i zmienność. Dodatkowo bardzo prosty język w jakim
została napisana powieść złościł mnie. A już stwierdzenia
typu, że Max nie był przesądny, ale na szczęście i dla ochrony
dał wisiorek z muszelką są dla mnie niezrozumiałe, bo jedno
wyklucza drugie.
Krótko
podsumowując patrząc na opinie i oceny tej książki miałam
ogromne oczekiwania, gdy zabierałam się za czytanie. Cóż, albo
już jestem za stara na takie powieści, albo zbytnio czepiam się
szczegółów. Wiem jedno. Zawiodłam się.
Książkę
przeczytałam w wersji E-book
Wersja
papierowa:
Ilość stron:
360
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Rok wydania:
2012
Moja ocena: 3/10
Książkę
przeczytałam w ramach wyzwań:
„Rekord
2014” ,”Z półki 2014”, Historia z trupem”, „Pod hasłem”, „W
200 książek dookoła świata”, „Z literą w tle”, „Czytamy
powieści obyczajowe” , „W prezencie”, „Europa da się
lubić”, „Debiuty pisarskie”,
Śliczna okładka, fabuła zachęca, a jednak nie będę zwracać na nią uwagi - nie lubię niekonsekwencji autora.
OdpowiedzUsuńE tam, Aguś, wiek na pewno nie ma tu nic do rzeczy;) Ja w takie bajki też bym nie uwierzyła, i pewnie moja ocena byłaby podobna;)
OdpowiedzUsuńZazwyczaj lubię powieści napisane prostym językiem, ale w powyższym przypadku widzę, że coś musi być nie tak skoro ta prostota przekazu tak mocno cię drażniła. Niemniej jednak widzę, że ogółem jesteś rozczarowana lekturą "Dzisiaj jutro zawsze". Zatem chyba i ja dam sobie spokój, tym bardziej, że na razie i tak mam co czytać.
OdpowiedzUsuńRaczej ją sobie odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńMam dylemat teraz, bo skoro się zawiodłaś to coś mi mówi, że lepiej nie zabierać się za tę powieść, ale z drugiej strony opis fabuły mnie zaciekawił. No i nie wiem, co teraz :P
OdpowiedzUsuńJa mam podobnie.
Usuń3/10 - raczej sobie tym razem odpuszczę.
OdpowiedzUsuńJeśli jest słaba to jej podziękuję.
OdpowiedzUsuńOkładka mało zachęcająca. A Twoje rozczarowanie mnie odstrasza od tej lektury.
OdpowiedzUsuńOpis wydaje się być nawet intrygujący jednak fakt,że książka Cię drażniła działa na mnie jednoznacznie, z pewnością jej nie przeczytam, najgorsze są rozczarowania.
OdpowiedzUsuńUps, szkoda... bo początkowy opis bardzo mnie wciągnął...
OdpowiedzUsuńJa też czasami tak mam (nawet ostatnio) nie podoba mi się książka kiedy większość się nią zachwyca. Ale na tę to powiem szczerze że mam ochotę, mimo mankamentów o których piszesz ja chętnie bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuńMnie szczegóły nie rażą, ale i tak nie przeczytam - po co marnować czas :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tyle w tej książce nieścisłości. Mogłaby być naprawdę dobra. Szkoda, że autorka tego nie dopracowała.
OdpowiedzUsuńSkoro Ciebie tak bardzo rozczarowała, to ja odpuszczam sobie tę lekturę.
OdpowiedzUsuńLubię przeskoki w czasie, ale nie ciągłe, które powodują chaos. Faktycznie z tym przykładem co napisałaś jakaś niekonsekwencja w kreowaniu postaci. Hm... na razie nie zdecyduję się na książkę.
OdpowiedzUsuńPoczątek brzmiał zachęcająco, ale reszta niestety już nie, więc raczej będę omijała tę książkę. Szkoda, że wypada tak słabo. Też nie lubię nieścisłości.
OdpowiedzUsuńMam tę książkę, ale po twojej recenzji lekko się przeraziłam.
OdpowiedzUsuńChyba nie za bardzo dopracowana książka, raczej nie będę szukała, choć zapowiadała się ciekawie.
OdpowiedzUsuńja bym jednak oceniła tę pozycję nieco wyżej, powiedzmy na 5
OdpowiedzUsuńno to nawet się za nią nie biorę :)
OdpowiedzUsuńja chyba także odpuszcze...
OdpowiedzUsuńKiedy zaczęłam czytać Twoją recenzję, myślałam, że książka będzie rewelacyjna. :-) Coś jak "Żona podróżnika w czasie". Szkoda, że ostatecznie zawiodłaś się powieścią. Zapowiadało się tak pięknie i ciekawie...
OdpowiedzUsuńŚwietna ksiązka, polecam !!
OdpowiedzUsuńŚwietny wybór, ja także jestem po lekturze :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam chyba ze 2 lata temu. Cóż mam powiedzieć - niewiele pamiętam z historii. Spodziewałam się czegoś bardziej monumentalnego, a wyszła historia raczej średnio się wyróżniająca. Do tej pory pamiętam, że partner głównej bohaterki robił rewelacyjne jajka sadzone, a podejrzewam, że to miał być pewnie dodatek do fabuły, a nie element, który najbardziej pozostaje w pamięci po jej przeczytaniu ;)
OdpowiedzUsuńMam tak często. Zawodzą mnie przereklamowane tytuły.
OdpowiedzUsuńpisanyinaczej.blogspot.com