Na szczycie wzgórza porośniętego
zielenią, na obrzeżach Berlina, znajdowała się stara opuszczona willa. Kiedyś budynek ten
był oficerskim kasynem dla żołnierzy amerykańskich stacjonujących na tych terenach. W
latach 90-tych psychiatra, profesor RaBfeld zakupił ów budynek, wyremontował i otworzył w
nim klinikę Teufelsberg, w której leczono zaburzenia psychosomatyczne. Miejsce, w którym
rozegrała się cała akcja książki.
W okolicach Berlina giną młode
kobiety, które w niedługim czasie zostają odnalezione. Nie noszą żadnych oznak torturowania
fizycznego, jednak nie można nawiązać z nimi kontaktu.
Są przytomne, rozumieją co się do
nich mówi, ale same nie mogą odpowiedzieć na zadawane pytania. Jedyną dziwną wskazówką
są karteczki, które trzymają w dłoniach, z zapisaną na nich
treścią zagadki, za każdym razem
inną. Zagadki są niebanalne, które rzeczywiście trudno jest rozszyfrować ( mnie się nie udało)
.
„Wyrzuć mnie, jeśli mnie
potrzebujesz. Wróć po mnie, jeśli nie jestem ci już potrzebny”
Łamacz, tak nazwano psychopatę,
który wprowadził owe kobiety w stan zawieszenia między
jawą a snem, życiem a nadchodzącą
śmiercią...
W klinice Teufelsberg panuje senna
atmosfera, powolnym krokiem zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Oprócz dyżurującego
personelu w szpitalu znajduje się troje pacjentów. Caspar, mężczyzna przebywający w
klinice od kilku dni, cierpiący na amnezję wsteczną. Został znaleziony w okolicy przez
profesora RaBfelda. Greta, urocza staruszka, ekspert od rozwiązywania zagadek, zapadająca
co roku, w okresie świątecznym na depresję, oraz Linus, zdziwaczały muzyk, posługujący
się dziecinnym językiem. Spokojną wigilijną atmosferę
przerYwa wypadek karetki pogotowia, który ma miejsce w pobliżu szpitala. W karetce oprócz kierowcy znajduje się Jonathan Bruck, , który z niewiadomych przyczyn wbja sobie nóż w szyję. To powoduje przerażenie i utratę kontroli kierowcy nad pojazdem i doprowadza do wypadku...
Od tego momentu akcja nabrała tempa, a
ja zaczęłam tracić kontrolę nad tym, co czytałam. Zaczęłam powoli się gubić, aż w
końcu zupełnie zgłupiałam. Często zadawałam sobie pytanie „o co tutaj chodzi?” Denerwowałam
się, że gubię wątki, i muszę powracać do poprzednich stron, żeby jeszcze raz wszystko
przeanalizować. Denerwowały mnie sceny przemocy i to, że w kółko ktoś kogoś gonił, przeciągał,
wkładał do windy, wyciągał itp. Nie chcę zbyt dużo opisywać,
żeby nie ujawnić wszystkich faktów, bo Ci
co pragną tę książkę przeczytać zostaliby pozbawieni przyjemności.
Jednak z drugiej strony nie umiem tego
wyjaśnić, ale pomimo chwilowych zawahań i niechęci, treść książki zawładnęła mną,
zahipnotyzowała mnie i zmuszała do dalszego czytania. Ciekawość mnie zżerała, tak bardzo chciałam
dowiedzieć się kto jest owym Łamaczem i kto będzie kolejną jego ofiarą? W pewnym momencie
stwierdziłam, że wszyscy są podejrzani i każdy z bohaterów może być mordercą. Tak autor
namieszał w mojej głowie! Tak wspaniale skonstruował intrygę, powiązał wszystkie wątki ze sobą,
że jestem pełna podziwu. Ależ czy nie o to chodzi w dobrze napisanym thrillerze? Czy nie tego
właśnie oczekujemy sięgając po rekomendowaną lekturę! Ma nas , intrygować, zadziwiać i
doprowadzić do odrobiny strachu.
Na szczęście ja podczas czytania
nie bałam się, chociaż niektóre fragmenty mogą wywołać lekki dreszczyk i gęsią skórkę.
Akcja książki toczy się
wielotorowo, co wzmaga naszą czujność i koncentrację. Oprócz wątku obejmującego
wydarzenia toczące się w klinice, które poznajemy z punktu widzenia cierpiącego na amnezję
Caspara, przeskakujemy do licznych jego wspomnień. Świadczą one o tym, że mężczyzna
powoli odzyskuje pamięć. W dodatku autor tak skonstruował książkę, że stanowi ona zapiski
akt pacjenta, którym jest Caspar. Owe akta dostaje do przeczytania dwójka studentów, biorąca udział w
odpłatnym eksperymencie. Czytają je jednym tchem, ale po co? W jakim celu przeprowadzany jest
ten eksperyment ?
Jak widzicie same niedomówienia,
ciąg zagadek i ciągłe znaki ??? przed oczami. To wszystko
zafundował nam Fitzek w swoim naprawdę nietuzinkowym thrillerze
psychologicznym. Mam tylko nadzieję, że pozostałe dzieła tegoż
autora są napisane na równie wysokim poziomie.
Okładka: miękka
Ilość stron:
285
Wydawnictwo: G+J
Gruner & Jahr
Rok wydania: 2009
Moja ocena: 7/10
Książkę
przeczytałam ramach wyzwań: „Z literką w tle”, „Trójka
E-pik”
„Z
półki 2014”, „Rekord 2014” , „W prezencie” , "2014 rok z 52 książkami"
"Historia z trupem" oraz „Czytamy i polecamy”
"Historia z trupem" oraz „Czytamy i polecamy”
Brrr, moje klimaty!
OdpowiedzUsuńCzytałam już o tym Fitzku u Agnieszki - tłumaczki - ale nie bardzo jestem przekonana, że chciałabym go czytać.
OdpowiedzUsuńPomału zaczynają nudzić mnie obyczajówki, więc szukam czegoś bardziej porażającego, dlatego chyba skuszę się na ,,Klinikę'' skoro twoim zdaniem to taki dobry thriller psychologiczny.
OdpowiedzUsuńMnie też nuży czytanie w kółko jednego gatunku, dlatego za każdym razem sięgam po
Usuńinny i tak sobie przeskakuję z obyczajówki na kryminał itp:)
Lubię thrillery z psycholami w tle, więc skuszę się na książkę bardzo chętnie :)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawi mnie twórczość Fitzka (tak to się odmienia?), ale póki co nie czytałam żadnej książki autora. za to mam na półce świeżutką "Śmierć ma 143 cm wzrostu" i nie mogę doczekać się lektury, zapowiada się naprawdę wspaniała :)
OdpowiedzUsuńChyba tak się odmienia. Sama nie wiem. "Śmierć ma 143 cm wzrostu" również posiadam w wersji e-booka:)
UsuńTo chyba nie jest książka dla mnie. Z tego co piszesz jest za bardzo mroczna.
OdpowiedzUsuńTrochę mnie przeraża to gubienie się w wątkach, bo w takich przypadkach mam ochotę rzucić książką przez okno, ale z drugiej strony kusisz tą konstrukcją intrygi;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście pomysłowości Fitzkowi nie brakuje i można go pewnie nazwać mistrzem intrygi. Na pewno jest masa ludzi, która uwielbia jego styl pisania, ale ja jakoś jestem tak średnio zachwycona, właśnie przez to, że się troszkę gubiłam i męczyłam. Cóż, może jestem za stara na takie książki:))
UsuńBardzo podobała mi się ta książka, klimatycznie jest fenomenalnie, chociaż faktycznie momentami można pobłądzić :-)
OdpowiedzUsuńOstatnio szukam mniej mrocznych lektur i chyba to błądzenie zbyt by mnie zirytowała, więc jednak się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńChociaż brzmi ciekawie, fabuła mnie lekko zaintrygowała to ostudziłaś mój zapał, jak wspomniałaś, że gubiłaś wątki. Nie lubię tego! Często muszę wracać do przeczytanych już stron... Chyba jednak zrezygnuję na rzecz czegoś lepszego.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad nią, ale stwierdzam że jednak nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się wielotorowość akcji. Taki zabieg lubię.
OdpowiedzUsuńAguś powiem Ci,że ta książka musi być super, a niech ja się pogubię ale o to właśnie chodzi, żeby być wyprowadzanym w pole w dodatku w ciągłym napięciu tak aby wszystkie szare komórki pracowały na pełnych obrotach :))) muszę sobie zapisać tytuł :)
OdpowiedzUsuńKsiążka rzeczywiście ma swój klimat i tym przyciąga i hipnotyzuje czytelnika. Przeczytaj Aguś jak będziesz miała okazję, jakąkolwiek książkę Fitzka. Podobno wszystkie są mroczne i niesamowite:)
UsuńTej książki Fitzka jeszcze nie czytałam, ale znam "Terapię" i "Makabryczną grę", i obie robią niezły mętlik w głowie. Bardzo lubię te niedomówienia i zagmatwane fabuły u Fitzka, chociaż czasami też się denerwuję, że nie mogę nadążyć za fabułą. Ale taki już urok jego książek :)
OdpowiedzUsuńTych książek akurat nie mam w domu. Przede mną jeszcze "Kolekcjoner oczu" i "Śmierć ma 143 cm. wzrostu" Brr...jestem ciekawa co tym razem Fitzek wymyślił:)
UsuńFabuła faktycznie jest ciekawa, ale przeraża mnie ta ilość zagadek. Pewnie też bym się gubiła w akcji, a nie lubię wracać do poprzednich stron i szukać tam odpowiedzi...
OdpowiedzUsuńInteresujące. Pokręcona akcja, tyle zagadek... Lubię, gdy autor zwodzi czytelnika. Nie lubię jednak gubić wątku;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tego autora. Zaintrygowałaś mnie tym tytułem, uwielbiam takie mroczne klimaty - muszę się rozejrzeć za tym tytułem.
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco. Będę pamiętać o tym tytule:)
OdpowiedzUsuńAj, zapomniałam o tym autorze, a mąż był wczoraj w bibliotece (sama nie poszłam, bo znowy bym przytargała za dużo, a chcę w końcu przeczytać swoje książki). Co prawda niewiele książek tego autora tam jest (ze dwie może), ale jak mi się spodobają, to najwyżej ruszę na zakupy. ;)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio oddałam wszystkie książki i nic sobie nie wypożyczyłam. Jedynie "Faust" i "Dziady" wylądowały w mojej torebce, ale to dla syna:)
UsuńNie daję rady ze swoimi książkami, a gdzie jeszcze znaleźć czas na te pożyczone...
Otóż to... Zal własnych książek, które przecież kupowało się nie po to, żeby stały dla ozdoby.
UsuńKsiążka idealna dla mojego taty, muszę mu poszukać w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńKsiążka dodana! Ciekawa, na pewno po nią sięgnę! :)
OdpowiedzUsuńChętnie dam się zahipnotyzować tej książce:) Zresztą uwielbiam thrillery psychologiczne, więc już nie mogę się doczekać tej lektury.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tego typu książkami, ale kiedyś w końcu będę musiała się do nich przekonać. ,,Klinika" wydaje się być całkiem niezłym pomysłem na rozpoczęcie mojej przygody z thrillerami.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja!!! Takie nietuzinkowe książki lubię :)
OdpowiedzUsuńTwórczość autora bardzo lubię a "Klinikę" mam w planach:))
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tej książce, ale o niej zapomniałam. Akta pacjenta, studenci, eksperyment, Łamacz - rzeczywiście wszystko to bardzo zawiłe! Na początku myślałam, że skrytykujesz książkę, jednak nie... Brzmi interesująco :)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Pasjonata oczu" Fritzka - genialna książka. W domu mam jeszcze "Makabryczną grę" oraz "Odłamek". "Klinikę" też chętnie bym poznała :)
OdpowiedzUsuńTaki paradoks, bo byłam w bibliotece i szukałam właśnie autora, którego nazwiska zapomniałam , ale wiedziałam, że był na F i właśnie tego Pana szukałam, notuję sobie w notesie, bo skleroza boli ;)
OdpowiedzUsuńOdpowiedź na ostatnia zagadke? KOTWICA :) jedna z lepszych książek jakie czytalam
OdpowiedzUsuń