Anna Towiańska pracuje jako korektorka w warszawskim wydawnictwie „Oczko”. Z racji odziedziczonego po mamie dworku Sosnówka, przyjeżdża do po PRL-owskiej miejscowości Towiany. Dworek, który miał być teraz jej ostoją, przez ostatnie dwadzieścia lat służył jako przedszkole. Zdewastowany, opuszczony, a jednocześnie urokliwy,chowający w swym zanadrzu tajemnice przeszłości.
Towiany leżą w malowniczej okolicy „w pobliżu miejsca, gdzie Noteć wpływa do jeziora Gopło”. Skromna, z „pudełkowymi blokami”, zrujnowaną stacją kolejową, barem „Rybeńka”, biblioteką oraz lecznicą dla zwierząt miejscowość, przypada do gustu Annie. W dodatku okoliczni mieszkańcy wywierają na niej bardzo pozytywne wrażenie. Parkingowy Dyzio, który okazuje się niezwykle interesującym człowiekiem z niebywałym talentem, mecenas Antoni Witkowski, pani Irena Malinka z trudną sytuacją domową, rodzina Koniecznych a także weterynarz Grzegorz Skalski, który pełni zastępstwo za przyjaciela Zbyszka, w miejscowej klinice weterynaryjnej. Wymienione postacie, to tylko niektóre z całej, bogatej plejady bohaterów przewijających się w powieści.
Anna zaprzyjaźnia się właściwie z każdą z wyżej wymienionych osób i to w bardzo szybkim, jak dla mnie czasie. Wszyscy pragną jej pomóc, są życzliwi i bezinteresowni, co raczej w dzisiejszych czasach jest mało prawdopodobne. Poruszając się w tym wyidealizowanym, nierealnym świecie pokochałam tę okolicę i tamtejszych mieszkańców. Chciałabym móc rzucić wszystko i zamieszkać w takim miejscu, gdzie sielanka nie jest marzeniem, a rzeczywistością. Wstawać jak Anna rano i na tarasie przy filiżance kawy czytać książki i rozkoszować się pięknem przyrody. Zapomnieć o codziennych problemach i dzikim pędzie, który towarzyszy mi na co dzień.
„Sosnowe dziedzictwo” jest powieścią ciepłą, radosną i czyta się ją z wielką przyjemnością. Jest wielopokoleniową historią, której akcja toczy się zarówno w czasie teraźniejszym jaki i w czasie II wojny światowej, kiedy to poznajemy historię przodków Anny. Retrospekcje z czasów wojennych bardzo mnie interesowały, tylko szkoda, że było ich tak mało. Początkowo gubiłam się i ciężko miałam z połapaniem się w gamie postaci żeńskich, ponieważ wszystkie miały jednakowe imię-Anna i czytając nie wiedziałam już, o której Annie właśnie jest mowa. Jednak z czasem, powoli przywykłam do tego często powtarzającego się imienia. Autorka operuje prostym językiem, który nie razi, a wręcz ujmuje czytelnika.
Z kart książki aż emanuje umiłowanie pani Ulatowskiej do fauny i flory. Nie brakuje również wątków miłosnych, w które oczywiście wplątana jest nasza bohaterka.
Podsumowując, powieść ta jest idealnym oderwaniem się od smutnej, ponurej rzeczywistości.
Polecam ją wszystkim, którzy maja dość hałasu ulicznego, tumanów kurzu i problemów finansowych. W Towianach wszystko układa się pomyślnie i nie ma rzeczy niemożliwych.
Problemy rozwiązują się same!!
Książkę przeczytałam w wersji e-book
Wersja papierowa
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
stron: 296
rok wydania:2011
Moja ocena: 6/10
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
„W prezencie”, „Czytamy powieści obyczajowe”, „Debiuty pisarskie”
, „Rekord 2014”, „Z półki 2014, „Historia z trupem”, „Z literą w tle ( kwiecień)”, „W 200 książek dookoła świata” (Polska) , „Polacy nie gęsi...”(kwiecień)
ALEX KAVA "FAŁSZYWY KROK"
Lincoln, stan Nebraska. Z więzienia stanowego po pięciu latach wyszedł na wolność skazany za gwałt i morderstwo Jared Barnett. Główny świadek za namową Maxa Kramera, adwokata „prostującego ścieżki życiowe przestępców” wycofał swoje zeznania, co przesądziło o uwolnieniu Jareda. Niestety pobyt w wiezieniu nie był dla niego nauczką i zaraz po jego opuszczeniu zaczął realizować swój nowy plan, czyli napad na bank. W jego realizacje wciągnął swoją siostrę Melanie i jej syna Charliego. Melanie świetna złodziejka, która wychowała się pod czujnym okiem i terrorem stosowanym przez brata, już od najmłodszych lat wprowadzała swojego syna w tajniki „zawodu”. A ponieważ Charlie był sprytny in szybko się uczył był mistrzem w swoim fachu. Szczęście i zręczne palce pozwalały im zatem na lepszy byt i wyciągnęły ze slamsów i życia w biedzie. Powrót Jareda nie był im na rękę. Jego nowe pomysły i wybryki wprowadziły ich tylko w nowe kłopoty.
Melanie nie potrafiła odmówić bratu, sprzeciwić się jego decyzjom i pokornie wykonywała nawet najgłupsze i niebezpieczne polecenia.
Moje pierwsze spotkanie z twórczością Alex Kavy uznaję za bardzo nieudane. Zupełnie nie przypadł mi do gustu sposób pisania autorki. Spodziewałam się mrożącego krew w żyłach kryminału, a otrzymałam typową powieść sensacyjną, w której byłam świadkiem napadu na bank i pościgu policji za przestępcami. Książkę czyta się szybko, co na pewno ułatwiają krótkie rozdziały. Nie ma opisów miejsc w których toczy się akcja, nie ma ciekawie przedstawionych portretów psychologicznych bohaterów, za to trup gęsto się ściele, krew się leje i powiem szczerze, że w pewnym momencie miałam już tego dosyć. Jednak nie zdarza mi się odłożyć na bok książki dopóki jej nie przeczytam, dlatego męczyłam się z nią przez kilka dni.
Fanką autorki nie zostałam, ale słyszałam, że jest to jedna z jej najsłabszych powieści, dlatego na pewno za jakiś czas sięgnę jeszcze po twórczość pani Kavy.
Książkę przeczytałam w wersji e-book
Wersja papierowa:
wydawnictwo: Harlequin
ilość stron: 311
rok wydania: 2011
Moja ocena: 4/10
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
„Z literą w tle”, „W prezencie”, „W 200 książek dookoła świata”,
„Historia z trupem”, „Z półki 2014”, „Rekord 2014”, „Czytamy kryminały”
„Historia z trupem”, „Z półki 2014”, „Rekord 2014”, „Czytamy kryminały”
Jak zawsze cieszę się z Twojej recenzji i tego,że się pojawiasz tutaj:) Pierwsza książka wydaje się być takim typowym poprawiaczem humoru:) więc będę ją miała na uwadze w chwili smutku:) Druga jakoś niekoniecznie do mnie przemawia więc odpuszcza.
OdpowiedzUsuńWidzę Aguniu,że kropeczkowo się u Ciebie zrobiło, za modą idziesz bo akurat dzisiaj słyszałam,że groszki wracają do łask! ;))))
Pojawiam się rzadko, bo ostatnio nawet kiepsko u mnie z czasem, który mogę poświęcić na czytanie:(
UsuńChciałam jakieś inne tło, ale w dostępnych szablonach nic mi nie wpadło w oko, a niestety nie jestem zdolna i nie potrafię zainstalować ściągniętego z internetu tła:) Dlatego wypadło na kropeczki, chociaż bardziej gustuję w krajobrazach:)
Buziaki Aguś :*
Książka Ulatowskiej z pewnością zasili kiedyś moją bublioteczkę.
OdpowiedzUsuńWidzę pozytywną odmianę wyglądu bloga :)
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo:)
UsuńCzytałam jedynie ,,Sosnowe dziedzictwo'' i ogółem mi się podobało, chociaż mogłoby być nieco lepiej :)
OdpowiedzUsuńPierwszą z zaproponowanych przez Ciebie pozycji przeczytam z przyjemnością na wakacjach, natomiast jeśli chodzi o drugą - to czytałam wiele książek tej autorki i ta faktycznie wydaje się jedną z tych gorszych w jej dorobku. Miło, że wróciłaś - ;)
OdpowiedzUsuń"Sosnowe dziedzictwo" mnie kusi. Jeśli znajdę wolną chwilę, chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńNatomiast drugą powieść chyba sobie odpuszczę.
Mam jak na razie fragment "Sosnowego Lasu" i myślę o jej przeczytaniu. Może mi się uda.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, aby odreagować stres. Taka sielanka nie zdarza się w realnym świecie, więc chętnie tą książką naładuję akumulatorki wewnętrzne. Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńNo gdzieś TY była? :D a książki tym razem do mnie nie przemówiły :)
OdpowiedzUsuńMiałam jedno nieudane podejście od "Sosnowego dziedzictwa" i chyba na tym poprzestanę, co zaś się tyczy Kavy to jeszcze nie czytałam jej książek, ale kiedyś na pewno to nastąpi, w końcu co się odwlecze to nie uciecze, może nie za tą powieść się wezmę, ale wśród licznych jej tytułów coś sobie znajdę :-)
OdpowiedzUsuńMiłego wieczorku :-)
Czytałam "Sosnowe dziedzictwo". Sympatyczna lektura, ale bez efektu "wow".
OdpowiedzUsuńfajnie tutaj u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńNa tę pierwszą mam ochotę, może uda mi się ją dostać w wersji elektronicznej, to już niedługo będę sobie mogła czytać :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię powieści w stylu "Sosnowego dziedzictwa". Co z tego, że przewidywalne, że mało ambitne...lubię i już;)
OdpowiedzUsuńZa to za Kavą nie przepadam.
Jak problemy rozwiązują się same, to robię się podejrzliwa. Moje jakoś nie bardzo chcą. :P
OdpowiedzUsuńRewelacyjny komentarz. Gdybym mogła, dałabym Ci ,,lajka" :)
UsuńCieszę się, że wróciłaś, mam nadzieję, że na długo. Akurat te dwie książki mnie nie zainteresowały, ,,Fałszywy krok" przypomina fabułę typowego amerykańskiego filmu sensacyjnego, a to nie jest zbyt dobra rekomendacja.
OdpowiedzUsuńUlatowską czytałam jakiś czas temu i wtedy do mnie trafiła, widać takiej lektury potrzebowałam, ale z perspektywy czasu myślę, że było jednak za słodko;) Kavy coś czytałam, nie pamiętam co, ale było zbyt masakrycznie i krwawo, jak dla mnie, więc nie podejmowałam kolejnych prób;)
OdpowiedzUsuńTwój powrót, Aguniu, cieszy mnie ogromnie:)
Też czytałam Ulatowską, bardzo mi się podobało, choć rzeczywiście wszyscy wiemy, że w życiu aż tak słodko nie jest...
OdpowiedzUsuńLubię czasami uciec od problemów dnia codziennego i zaszyć się gdzieś w literackiej głuszy, więc muszę przeczytać książkę Ulatowskiej. Jedną z książek Kavy mam na półce, ale jakoś nie mogę się za nią zabrać... Mam nadzieję, że okaże się faktycznie lepsza od tej.
OdpowiedzUsuńJa właśnie wczoraj skończyłam czytać "Sosnowe dziedzictwo", wielkiego wrażenia na mnie nie zrobiło, ale czytało się całkiem ok. A poza tym, akcja dzieje się w moich okolicach (kujawsko - pomorskie) za to ode mnie plusik :)
OdpowiedzUsuń"Sosnowe dziedzictwo" mnie interesuje :)
OdpowiedzUsuńWitaj po przerwie :)
OdpowiedzUsuńCo do książek to M. Ulatowskiej czytałam "Przypadki pani Eustaszyny" - książka nie porwała mnie i jakoś nie ciągnie mnie do innych książek autorki, ale panią Kave bardzo lubię :) czytałam kilka jej książek i na pewno sięgnę i po inne.
Z książką p.Marii Ulatowskiej chętnie się zapoznam. Mam zamiar zapoznać się również z twórczością p. Kavy, ale zacznę od innej książki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Super, że wróciłaś :)) Mam chęć przeczytać ,,Sosnowe dziedzictwo" :)
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się jeszcze z żadną z autorek, ale jakoś nie ciągnie mnie do ich twórczości, może jeszcze zmienię zdanie :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
"Sosnowe dziedzictwo" mnie mocno zainteresowało, więc jak wpadnie mi w łapki, to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńA twórczości p.Kavy jeszcze nie znam, ale czeka na mnie na półce jej "Ostateczny cel". Wkrótce biorę się za czytanie. Może lepiej trafię niż Ty :)
Szkoda, że "Fałszywy krok" słaby. Ja na razie jestem na początku cyklu o Maggie O'Dell tej autorki, może jak już się z nim uporam skuszę się na tę książkę ;)
OdpowiedzUsuń