Afryka, drugi największy i najbardziej
zaludniony kontynent świata. Piękny, hipnotyzujący nas swą
tajemniczością, przyciągający naszą uwagę różnorodnością
fauny i flory, a także przestronnością krajobrazów. Magiczny
kontynent. Żaden inny nie może się równać z dzikim pięknem
Afryki. To kraina pełna kontrastów, mająca do zaoferowania
wszystko. Możemy ujrzeć ciszę malowniczych wydm, żeby następnie
przenieść się na spękane z braku wody tereny, a na końcu ujrzeć
tropikalną pełnię życia.
Góry Ngong, malownicze i tajemnicze, z
których rozciąga się niesamowity widok, leżą na terenie Kenii. U
ich stóp na wysokości 2000m. n.p.m. 20 kilometrów od Nairobi
zaczyna się i toczy akcja książki „Pożegnanie z Afryką” Karen Blixen wyrusza w 1914r. wraz ze
świeżo poślubionym mężem do Afryki, gdzie odnajduje swoje
miejsce na ziemi, swój azyl w postaci farmy. Zakłada plantację
kawy, pełni rolę lekarza dla tubylców, którymi są Kikujusi. Jej
dom, farma stanowią dla wielu osób schronienie, a Ona dąży z
pomocą zarówno dzieciom, jak i dorosłym. Nie waha się zajmować
transportem materiałów rządowych podczas I wojny światowej, nie
groźne są dla niej lwy, na które bez wahania poluje, ponieważ
zabijają one bydło Masajów. Nie załamuje się kiedy całkowitemu
spaleniu ulega łuszczarnia do ziaren kawy. Zakłada ją na nowo.
Jest silną, dzielną, przedsiębiorczą kobietą, która wie jak
radzić sobie w życiu. W 1921r. odchodzi od niej mąż, o którym
autorka prawie w ogóle nie pisze na łamach książki. O tym fakcie
dowiedziałam się czytając fragmenty biografii w internecie.
Kikujusi
Jestem również ogromnie zdziwiona,
ponieważ w książce nie ma rozwiniętego wątku miłosnego między
Karen a Denysem, tak jak ma to miejsce w filmie o tym samym tytule.
Filmie wyreżyserowanym przez Sydneya Pollacka, w którym główne
role zagrali Meryl Streep i Robert Redford. Film jak się okazuje nie jest dokładnym odzwierciedleniem powieści. Czy jest lepszy? Zdania na ten temat będą pewnie różne.
„Pożegnanie z Afryką” to książka
napisana w formie luźnych notatek, zebranych w krótkich
rozdziałach. Każdy z nich ma określony tytuł stanowiący sedno
zawartości. Są to zapiski autorki dotyczące tego co przeżyła,
doświadczyła na własnej skórze, jej osobiste przemyślenia , na
temat zachowania się tubylców, ich zwyczajów, sposobu bycia, a
także obecnej sytuacji panującej w Afryce, problemu łapania
zwierząt w celu uzyskania kłów, skór, lub wywożenia ich do
innych krajów, gdzie mają resztę swojego życia spędzić w ZOO.
Notatki te często są chaotyczne, niechronologiczne, aczkolwiek tak
ciekawe i intrygujące, że nie przeszkadzało mi to w odbiorze całości
lektury.
Autorka z wielką wrażliwością,
posługując się mnóstwem porównań, epitetów, dołączając animizacje opisuje między innymi tereny w pobliżu gór Ngong.
„Wielkie sklepienie nad naszymi
głowami stopniowo wypełniało się, jak szklanka z winem. Nagle
szczyty gór oblały się rumieńcem. Potem powoli, delikatne złoto
pokrywało trawiaste zbocza gór”
Malownicze krajobrazy, dzikie,
tajemnicze, wspaniałe portrety psychologiczne tubylców, świetna
obserwacja zachowania się zwierząt w określonych sytuacjach, to
wszystko jest opisane na kartach powieści autobiograficznej Karen
Blixen. Już od pierwszych stron książki czuć, że autorka kocha
Afrykę, kocha Czarny Ląd całym swoim sercem. Mimo iż życie
na tym kontynencie jest trudne, ciężkie, męczące, poświęca
swoje małżeństwo dla nowej miłości.
Powiem Wam jedno, zawsze marzyła mi
się wycieczka do Japonii, ale teraz zmieniłam zdanie. Japonia
schodzi na drugi plan. Pragnę zwiedzić Afrykę. Zdaję sobie
sprawę, że krajobraz w tym kraju uległ częściowo zniszczeniu,
powstały nowe państwa, zginęło wielu ludzi, istnieje tam
wiele niebezpiecznych chorób. Nie zraża mnie to wszystko i nadal
jestem oczarowana Czarnym Lądem. Tylko niestety brak funduszy, a to
jest podstawa, powstrzymuje mnie przed wyruszeniem w podróż
życia...
Okładka: twarda
Ilość stron:
417
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2009
Moja ocena: 7/10
Książka przeczytana w ramach
wyzwań:
„Trójka
E-pik”, „Czytamy i polecamy”,
„Z literą w tle”„Z
półki 2013” , "Nie tylko literatura piękna"
oraz ”Pod hasłem"
Oj tak... Chętnie bym ją przeczytała i na podróż po Afryce się wybrała.. Nie tracę nadziei ..:)
OdpowiedzUsuńMnie to raczej tylko nadzieja pozostała. Mogę pooglądać sobie fotografie w internecie...
UsuńKsiążka raczej nie dla mnie, lecz może zainteresować moją mamę, więc polecę dla niej.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, może mamie się spodoba:)
UsuńZawsze chciałam przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuń****
W takim razie cieszymy się ogromnie, że wpis się komuś spodobał... ;)
I gratulujemy dodania komentarza nr 1200! :)
Pozdrawiamy,
Monika i Rafał
Ooo, ale się wstrzeliłam! Zdjęcia jeszcze mężowi pokazałam, bo on jest wielkim fanem wszelkiego rodzaju motoryzacji:)
UsuńŚwietna książka! Ale z tego co pamiętam, mi ten chaos trochę przeszkadzał, nieco psuł radość z czytania. Jednak mimo to i tak warto tę książkę przeczytać:)
OdpowiedzUsuńTak, masz rację nieraz można się pogubić...Cóż musimy wybaczyć autorce:)
UsuńInformuję, że zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Zapraszam do zabawy, więcej informacji na moim blogu:)
UsuńO! Ta książka to mi się podoba:) Afryka...miejsce pełne ciekawostek, tajemnic, pojechać tam to normalnie coś wielkiego!:) ale pomarzyć można prawda?:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że Ci się Aguniu uda, zrobisz piękne zdjęcia, a później nam tutaj wszystko zrelacjonujesz!:)
Tak Aguś aparat już mam, walizkę także, gorzej z pieniędzmi na podróż. Jak zacznę odkładać to może do 80-ki uzbieram. Tylko wtedy nie będę miała siły wyruszyć na wyprawę. Wyobrażasz sobie mnie z laską między żyrafami!!
UsuńHaha a to były ciekawy widok! Ależ kochana! Nawet w tym wieku trzeba spełniać marzenia i cieszyć się życiem:)
UsuńCzytałam i oglądałam (wciąż pamiętam słynną scenę mycia włosów). Autorka niejednokrotnie wzbudza podziw, prawda?
OdpowiedzUsuńMnie z kolei brak odwagi, by wyruszyć w taką - w jakąkolwiek - podróż.
Tak scena z myciem włosów w bardzo przyjemnych warunkach, nad rzeką pełna hipopotamów. Mnie bardzo śmieszyła reakcja tubylców na zegar z kukułką.
UsuńTak, jestem bardzo oczarowana postacią Karen. Świetna, mocno stąpająca po ziemi kobieta.
Ja dosyć często podróżuję, ale niestety tylko po Europie i to ciągle zaliczam te same trasy. Do Afryki raczej nie dotrę, a szkoda...
coś innego, z chęcią bym przeczytała, nie wiedziałam, że jest też film :)
OdpowiedzUsuńJest, stara ekranizacja, bo z 1985r., ale warto go obejrzeć:)
UsuńCzytałam tę powieść, ale już tak dawno temu, że powinnam zrobić powtórkę. Czytałam jeszcze "Siedem niesamowitych opowieści" tej autorki, ale były o wiele gorsze od "Pożegnania z Afryką".
OdpowiedzUsuńJa bym jednak wolała jechać do Japonii, a nie do Afryki. W Afryce jest zbyt duża ilość owadów :)
Dla mnie było to pierwsze spotkanie z tą autorką. Wiem, że kiedyś chciałabym przeczytać tę książkę jeszcze raz. Bardziej na spokojnie, aby zapamiętać jeszcze więcej faktów:)
UsuńWidziałam film i chciałabym przeczytać książkę. Ale nigdy się nie składa. Może wreszcie się zmobilizuję ;)
OdpowiedzUsuńPewnie Twoja lista czytelnicza jest również napięta jak moja i Sosenki. Nie ma czasu, szczególnie na takie pozycje, których widzieliśmy ekranizację. Mnie przynajmniej już wtedy nie ciągnie tak do książki. Bardziej w odwrotną stronę. Po przeczytaniu książki mam ochotę obejrzeć film:)
UsuńNiestety lista wciąż rośnie, a czasu nie przybywa ;)
UsuńPożegnanie z Afryką mam, ale bardziej kojarzę film niż książkę.
OdpowiedzUsuńO to warto książkę przeczytać, bo jest zupełnie inna niż film:)
UsuńTo zauważyłam i pewno dlatego przestałam czytać. Nie jest dobrze dla książki, gdy wpierw oglądnie się film, a jeszcze gdy film jest dobry.)
UsuńOglądałam film, ale książki nie miałam okazji przeczytać. Moja mama ma ją w swojej biblioteczce, więc kiedyś to zrobię:)Pytanie tylko kiedy, bo mam już tyle pozycji na swojej liście, że nie starczy mi życia:)
OdpowiedzUsuńJa także marzyłam o wycieczce do Japonii, ale zawsze bardziej mnie ciągnęło do Afryki:)Może kiedyś udam się w taką podróż.
Według mnie Afryka to niesamowite krajobrazy, ta przestrzeń, te dzikie zwierzęta...coś pięknego.
UsuńPewnie nie przeczytałabym tej książki, gdyby nie to, że pasowała mi do kilku wyzwań czytelniczych. Również brakuje mi czasu, a książek do przeczytania ciągle mi przybywa:)
Kurczę, i znów książka, którą czytałam będąc nastolatką, więc w niezbyt właściwym wieku chyba. Muszę sobie kiedyś przypomnieć, ale jak znaleźć czas na ponowne czytanie, kiedy tyle jeszcze nieznanych?;)
OdpowiedzUsuńRozumiem, że ta książka nie poznała na własnej skórze niemieckiej autostrady? ;)
Mam ten sam problem. Nie pamiętam treści wielu wspaniałych, wartościowych książek, a czasu brakuje, żeby do nich powrócić.
UsuńTym razem książka grzecznie leżała na półeczce samochodowej:)
Rafał nie podejmuje już dyskusji ze mną na tematy związane z książkami. Chyba się boi?!! :)
Kto wie;) Ale przynajmniej próbował, ja z moim mężem o książkach to nie za bardzo mogę porozmawiać, bo jak już się za coś weźmie, to mnie jego wybór akurat kompletnie nie interesuje;)
UsuńW mojej opinii film jest świetnym dopełnieniem książki. Polecam obydwa dzieła.
OdpowiedzUsuńOch Aguś przeniosłaś mnie w nastoletnie lata.Świetna książka.Dziękuję za podróż wehikułem czasu:)
OdpowiedzUsuńPs. odezwij się proszę:)
Słyszałam o tej książce i filmie, ale jakoś tak urywkowo, Afryka to nie mój temat.
OdpowiedzUsuńNie widziałam filmu i nie czytałam książki, dlatego tylko i wyłącznie z braku czasu obejrzę ekranizację. Książkę zostawię sobie na przyszłość :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Film widziałam dawno temu, ale oczywiście czaję się też na książkę. Jestem trochę zdziwiona, że wątek miłosny nie został rozwinięty, ale i tak przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że jest też taka książka :) Brzmi faktycznie interesująco, zwłaszcza, że kiedyś chciałabym zwiedzić Afrykę. Bardzo zachęcająca do lektury recenzja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Chciałabym kiedyś pojechać do Afryki :) Co do książki, to chętnie przeczytam, jeśli będę miała taką okazję, a później obejrzę film.
OdpowiedzUsuńJak pojedziesz do Afryki, to pamiętaj, że jadę z Tobą!!! :) a książkę cały czas mam w planach :)
OdpowiedzUsuńSuper!! Będzie mi raźniej:)
UsuńBardzo lubię książki o Afryce. To fascynujący ląd, który na każdym kroku potrafi zaskakiwać tak wielką różnorodnością.
OdpowiedzUsuńOstatnio byłam w bibliotece i widziałam tę pozycję i sama nie wiem czemu jej nie wzięłam :(
OdpowiedzUsuń25 year old Software Engineer IV Aurelie Brumhead, hailing from Saint-Jovite enjoys watching movies like Benji and Sports. Took a trip to Quseir Amra and drives a Navigator. odwiedz strone
OdpowiedzUsuń