Elizabeth Flock karierę dziennikarską rozpoczęła od pisania tekstów do magazynów„Time” i „People”, które były często publikowane na pierwszych stronach. Pracowała również dla jednej ze stacji kablowych, była korespondentem CBS News i przekazywała bezpośrednie wiadomości z Londynu, Hawany i Hong Kongu. Mimo tak licznych sukcesów dziennikarskich zaczęła pisać powieści, które tłumaczone są na 10 języków i sprzedawane
w tysiącach egzemplarzy. Najnowszym, a zarazem piątym jej dziełem jest książka „Dogonić rozwiane marzenia”, opisująca problemy dotykające zwyczajną na pierwszy rzut oka rodzinę amerykańską.
Samantha musiała dorosnąć w wieku 16-lat. Jej mama umarła a ojciec po śmierci żony
załamał się i zamknął w sobie. Na studiach poznała swojego przyszłego męża.
Szczęśliwa,zakochana, pełna wigoru, z mnóstwem pomysłów i planów na przyszłość wyszła za mąż za Boba. Niestety jej wielki zapał został ostudzony podczas podróży poślubnej, kiedy widzi, że jej małżonek jest zwykłym, szarym człowiekiem mającym wiele wad.Dociera do niej, że tak naprawdę nie zna Boba, że wie o nim zbyt mało, a już jest za późno.Mimo że Samantha zaczęła żałować swojej decyzji o zamążpójściu nie powiedziała o tym Bobowi, i dalej toczyła życie u jego boku. W wieku 28-lat z nudów zapragnęła mieć dziecko. Okazało się, że ma problemy z zajściem w ciążę. Im mniejsze miała szanse na pozytywne
Szczęśliwa,zakochana, pełna wigoru, z mnóstwem pomysłów i planów na przyszłość wyszła za mąż za Boba. Niestety jej wielki zapał został ostudzony podczas podróży poślubnej, kiedy widzi, że jej małżonek jest zwykłym, szarym człowiekiem mającym wiele wad.Dociera do niej, że tak naprawdę nie zna Boba, że wie o nim zbyt mało, a już jest za późno.Mimo że Samantha zaczęła żałować swojej decyzji o zamążpójściu nie powiedziała o tym Bobowi, i dalej toczyła życie u jego boku. W wieku 28-lat z nudów zapragnęła mieć dziecko. Okazało się, że ma problemy z zajściem w ciążę. Im mniejsze miała szanse na pozytywne
zakończenie zapłodnienia in vitro, tym bardziej chciała mieć dziecko. W ostateczności zdecydowali się wraz z Bobem adoptować 2-letnią Cammy, dziewczynkę urodzona przez narkomankę. Po kilku latach w życiu pary pojawiają się jeszcze bliźniacy: Andrew i Jimmy. Samantha osiąga w życiu to o czym tak marzyła, tak pragnęła. Powinna być szczęśliwą żoną, mamą, ale nie jest... Zdumiona, zagubiona patrzy z przerażeniem na to, jak ułożyło się jej życie. Czy tak to sobie wyobrażała?
Zabiegana od rana do wieczora dba o to, żeby jej dom funkcjonował. Przytłoczona nadmiarem obowiązków, ciągłą rutyną, która zapanowała w jej życiu, brakiem pomocy ze strony męża,z którym w dodatku łączy ją coraz cieńsza nić porozumienia czuje się zagubiona. Narasta konflikt między małżonkami, który osiąga szczyt, kiedy to Bob przez przypadek mówi Cammy, że jest adoptowana. Nie w taki sposób miała się dowiedzieć, nie tak Samantha to zaplanowała! Ma dosyć wszystkiego! Dodatkowo z dnia na dzień coraz bardziej denerwuje ją brak chęci ze strony męża do dyskusji na bieżące tematy, brak zainteresowania
dziećmi , w końcu nawet brak kontaktów cielesnych między nimi. Wszystko to powoduje, że Samantha czuje się odsunięta, przerażona, że jej małżeństwo jest bezwartościowe a właściwie to tak naprawdę, że już nie istnieje. W zaistniałej sytuacji jej matczyna czujność zostaje uśpiona. Przegapia moment, kiedy jej córka Cammy czując, że jest już niechciana przez przybranych rodziców postanawia odnaleźć swą biologiczna mamę. Ponadto desperacko szukając czyjejś akceptacji trafia w towarzystwo trudnej młodzieży. Zaczyna ubierać się na czarno, tatuować ciało, zażywać narkotyki, angażować się w przygody seksualne. Robi to wszystko mimo że w głębi duszy odczuwa inaczej. Tak naprawdę jest wrażliwą dziewczyną,a
to co robi, to jedynie rozpaczliwe wołanie o pomoc, o akceptację, o odrobinę miłości, którą przestano jej okazywać.
Powieść napisana jest prostym, przystępnym językiem co powoduje, że czyta się ją bardzo szybko. Podzielona jest na krótkie rozdziały, w których naprzemiennie czytamy o wydarzeniach i przeżyciach matki i córki, co powoduje, że jeszcze bardziej możemy wczuć się w sytuację każdej z nich.
Elizabeth Flock w mistrzowski sposób przedstawia nam portret psychologiczny Samanthy i Cammy. Ukazuje nam rozterki, pragnienia, marzenia, a także wspaniałą analizę motywów postępowania zarówno mamy, jak i córki.
„Dogonić rozwiane marzenia” to niesamowita, wzruszająca powieść psychologiczna skierowana do każdego z nas. Czytając ją możemy zastanowić się nad swoim życiem, nad tym co jest dla nas w nim najważniejsze. Czy my przypadkiem na co dzień nie spotykamy się z podobnymi problemami?
Szybkie tempo życia,używki którymi wspomagamy się na co dzień, bo mają nas niby odstresować, zazdrość, zawiść, pogoń za pieniędzmi powodują często, że nie potrafimy ze sobą rozmawiać. Stajemy się dla siebie nie podporą w trudnych chwilach, a wręcz ciężarem. Czy o to nam chodzi? Zastanówmy się póki nie jest za późno, żeby i w naszym życiu nie doszło do tragedii, tak jak w historii opisanej przez Elizabeth Flock.
Oprawa: twarda
Ilość stron: 316
Wydawnictwo: Harlequin
Rok wydania: 2011
Moja ocena 9/10
Książka bierze udział w wyzwaniach: "Z półki 2013 " i
"Od A do Z"
"Od A do Z"
Oho widzę,że odkryłaś bardzo interesującą opowieść, lubię tego typu historie, o życiu normalnych ludzi i ich problemach oraz radościach. Coś dla mnie:))
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńAguś naprawdę super książka, ale znowu smutna. Czytając koncówkę płakałam:(
Jakiś czas temu czytałam „Dogonić rozwiane marzenia” i zgadzam się z twoją recenzją w zupełności. Jest to naprawdę niesamowita, przejmująca historia.
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książką już dość dawno temu, ale do dzisiaj pamiętam, że ta lektura wywarła na mnie ogromne wrażenie...
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam; zachęcające jest to, jak przedstawiłaś fabułę, więc będę o niej pamiętać:)
OdpowiedzUsuńMoże to być ciekawa pozycja, zapisze sobie ją od razu:)
OdpowiedzUsuń
UsuńNaprawdę gorąco polecam:)
Blog dodany:
OdpowiedzUsuńhttp://lady-flower123.blogspot.com/p/swap-wymiana.html
:)
Lektura wydaje się być lekką, a jednak niesid za sobą chwilę refleksji.
OdpowiedzUsuńChyba wezmę się za tę książkę, gdyż wydaje się być niesamowicie interesująca, zresztą tak samo jak i sama okładka...Uwielbiam okładki z twarzami i zawsze znajdują się na mojej liście do przeczytania...Czekam na następne recenzje. Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńKojarzę tę książkę sprzed roku i muszę przyznać, ze byłam pod całkiem miłym wrażeniem.
OdpowiedzUsuńBrak rozmowy, to faktycznie duży problem. Książki nie znam, ale może kiedyś... ;)
OdpowiedzUsuńPo tak zachęcającej recenzji pozostaje tylko książkę przeczytać, jestem ciekawa jak potoczą się losy matki i córki i czy "dogonią swoje marzenia".
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę z dwa lata temu, niedługo po premierze i ciągle jestem pod jej wrażeniem.
OdpowiedzUsuńRecenzja zachęca do przeczytania:) Może kiedyś po nią sięgnę:)
OdpowiedzUsuńCóż, po takiej recenzji nie pozostaje nic innego, jak zacząć poszukiwania tej książki :) Ostatnio mam "fazę" na tego rodzaju powieści, choć nie zawsze trafiam akurat na coś wartościowego. Myślę, że w tym wypadku się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńAgnieszko, napisałaś tak ładnie, że nawet ja, co od obyczajówek i babskich lektur trzymam się z daleka, mam ochotę odpocząć (i zapłakać może?) przy takiej z pozoru lekkiej książce. Nie obiecuję, że przeczytam, bo listę mam już długą, ale z pewnością będę wypatrywała tej powieści w bibliotece.
OdpowiedzUsuń
UsuńDziękuje bardzo Paulinko. Książkę naprawdę warto przeczytać, ale rozumiem, bo moja lista też z dnia na dzień jest coraz dłuższa, a z braku wolnego czasu coraz mniej czytam.
Nie spodziewałam się tak ciekawej lektury. Muszę się za nią rozejrzeć. :)
OdpowiedzUsuńŚwietna, wzruszająca książka!
OdpowiedzUsuńAgniesiu świetna recenzja. Muszę przyznać,że wcześniej nie zwracałam większej uwagi na tę książkę ale teraz na pewno ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Nie znam tej autorki, ale na półce czeka "Emma i ja". Po przeczytaniu Twojej recenzji wynika, że chyba nie bardzo autorka przypadnie mi do gustu, ale spróbować muszę, tym bardziej, że powieści Elizabeth Flock mają wiele zwolenniczek.
OdpowiedzUsuńErrata do komentarza :-)) zamiast "wynika" - "stwierdzam"
OdpowiedzUsuń